Kancelaria Adwokacka adwokat Izabela Kałczuga

„Bo to zła kobieta była …” czyli o mężczyznach w obliczu przemocy stosowanej wobec nich przez kobiety

PRZEŁAMUJĄC TABU

Bo to zła kobieta była …” czyli o mężczyznach w obliczu przemocy stosowanej wobec nich przez kobiety

1.     Czy przemoc wobec mężczyzn budzi sprzeciw?

2.     Czy mężczyzna doznający przemocy ze strony kobiety staje się bezimienny?

3.     Jak przełamać przemoc jeśli ofiara nie ma odwagi? 

Sprawa żony radnego PiS i umieszczenie w Internecie nagrania obejmującego „małżeńską konwersację” spowodowały głęboki oddźwięk w społeczeństwie, tak wyczulonym na przemoc domową, na przemoc ze strony mężczyzny – oprawcy, kata znęcającego się nad rodziną, żoną, partnerką, rodzicielką.

Zgodnie z teorią Felsona „sprawcy tego typu przestępstw wybierają miejsce, które jest dla nich najbezpieczniejsze i które wiąże się w ich percepcji z najmniejszym wysiłkiem, ponoszonym w trakcie ataku” (w: Felson M. Crime and everyday life. ThousandOaks:PineForge Press; 1994). Na podstawie tej teorii można przyjąć, że akty te mają najczęściej miejsce w domu, ponieważ ofiary są tam łatwo dostępne, agresor musi włożyć mniej wysiłku w celu znalezienia ofiary, nie ma w otoczeniu osób, które mogłyby interweniować w celu przerwania przemocy.

Potrzeba wiele odwagi, aby ujawnić przemoc we własnych czterech ścianach, a ile odwagi potrzeba, aby mężczyzna otwarcie powiedział: tak moja żona, partnerka stosowała wobec mnie przemoc fizyczną, psychiczną. Tak jestem ofiarą. Tak mam odwagę to przyznać. Tak „to zła kobieta była …

Powołując się na doświadczenie życiowe i liczne orzecznictwo stwierdzić mogę, że pogląd, iż przemoc jest wyłącznie domeną mężczyzn należy do sfery mitów i uprzedzeń. Nie mówię tutaj o cytowanym na wstępie przypadku i w żaden sposób nie usprawiedliwiam takiego zachowania; jednak wychodzę z założenia, że mówiąc o problemie przemocy w rodzinie, a sprawa radnego PiS ponownie poruszyła tą problematykę, należy podkreślić, że zjawisko przemocy ze strony kobiet wobec mężczyzn jest tak samo powszechne, aczkolwiek nie tyle, co pomijane, a marginalizowane.

Jak słusznie zauważyła Małgorzata Kalicińska „nawet słowo „ofiara” jest rodzaju żeńskiego. Mało kto wierzy, że ofiarą przemocy może być mężczyzna. No bo jak wierzyć w to, że ktoś, kto ma przewagę fizyczną, jest głową rodziny, okazuje się „ofiarą”, zaś filigranowa, krzycząca osóbka… katem”.

Fakt jest jeden : przemoc nie zna płci, a kobiety też biją.

40 % przypadków przemocy domowej w Wielkiej Brytanii jest skierowana w stronę mężczyzn – jak podaje organizacja charytatywna ManKindInitiative;

20% mężczyzn w Polsce padło ofiarą przemocy psychicznej – wg badań CBOS z 2012 r. mężczyźni częściej niż kobiety skarżyli się, że doświadczyli wyzwisk i ograniczenia kontaktów z rodziną i znajomymi;

10.313 - liczba mężczyzn – ofiar przemocy domowej (dane Fundacji „Dzieci Niczyje”) dane z 2013 r.

Syndrom maltretowanego męża wprowadziła do nauki Susan Steinmetz używając określenia batteredhusbensyndrome (zespół bitego męża), w swej pracy wskazała, że czynne uczestnictwo kobiet w domowych aktach przemocy jest porównywalne z udziałem mężczyzn. Na podstawie przeprowadzonych badań jako pierwsza ogłosiła, że ofiarą przemocy w rodzinie może być też mężczyzna, wobec którego kobieta używa przemocy psychicznej i/lub fizycznej.

Przemoc ze strony kobiet, jak to na kobiety przystało ma jednak najczęściej wyrafinowaną formę. Kobiety znacznie częściej używają przemocy werbalnej wobec mężczyzn. Nikt tak jak kobieta nie potrafi sprytnie lawirować słowem dlatego najczęściej kobiety stosują wobec męża, partnera wyzwiska, oskarżenia i wrzaski. Czasem są to słowa wulgarne powszechnie uznane za obelżywe, poniżające, naruszające godność człowieka, czasem tylko lub aż wyśmiewanie, publiczne kompromitowanie, okazywanie pogardy, obwinianie, nadmierna kontrola, śledzenie, oskarżenie o zdradę.

Przypadek z wokandy: mąż, żona, dwójka dzieci, postrzegani przez otoczenie jako wzorowa rodzina, przykład dla innych, a w zaciszu domowego ogniska wszechobecna przemoc psychiczna ze strony żony, która doprowadziła małżonka na skraj samobójstwa. Żona wyzywała go od nieudaczników i impotentów. Groziła, że go zdradzi. Poniżała w towarzystwie. Mówiła, że jak wyjdzie z domu wieczorem, to zabierze dziecko i się wyprowadzi, zrobi wszystko, aby stracił pracę i wykluczy go z roli ojca. Mąż długo nie zdawał sobie sprawy z tego, że jest ofiarą. Obwinianie, poniżanie, upodlenie prowadzi zazwyczaj do tego, że nie kat zabija, a ofiara może zabić się sama niekoniecznie w pełnym tego słowa znaczeniu lecz poprzez ryzykowne zachowania czy nałogi. Nikt nie winił żony, ona przecież tylko „lawirowała słowem”, pokazywała swoją ważność, nie biła. Nie ma oznak na ciele – są w duszy, sercu i umyśle. Ślad po siniaku zejdzie, zadra w duszy nie tak szybko. Ta kobieta, żona, matka zniszczyła swojego partnera w sposób tak samo bezwzględny i okrutny jak domowi kaci. Parafrazując jeden z najbardziej kultowych tekstów w historii polskiego kina wypowiedzianych przez głównego bohatera granego przez Bogusława Lindę, który musiał doświadczyć kobiecej nielojalności, można ocenić takie zachowanie jednym słowem: "bo to zła kobieta była...".

Ta zła kobieta, kobieta, która bije, nie szanuje, znęca się nad swoim mężczyzną fizycznie lub psychicznie nie myśli o dzieciach. Uczy je prostej zasady – mężczyzna jest nic nie warty. Dzieci uczą się na wzorcach przekazywanych przez rodziców, i tu wielu mężczyzn powinno zastanowić się nad konsekwencjami swej bierności, podatności i „godzenia się z losem”. Ich dzieci bowiem wychowują się i dorastają w świecie opartym na przemocy, braku szacunku i zasadzie pięści – i tylko jeden krok dzieli od powielania przez nich takich zachowań w dorosłym życiu.

Była zbrodnia musi być kara …., a jak mówi przysłowie tureckie „ to, co zbudowano przemocą, będzie zniszczone sprawiedliwością". 

I tak art. 207 §1 Kodeksu karnego w obecnym brzmieniu stanowi, że „kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad osobą najbliższą lub nad inną osobą pozostającą w stałym lub przemijającym stosunku zależności od sprawcy albo nad małoletnim lub osobą nieporadną ze względu na jej stan psychiczny lub fizyczny, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.

Znęcanie się jest działaniem lub zaniechaniem polegającym na umyślnym zadawaniu bólu fizycznego lub dolegliwych cierpień moralnych, powtarzającym się, albo jednorazowym, lecz intensywnym i rozciągniętym w czasie, np. bicie, głodzenie, straszenie, znieważanie, wyrzucanie z mieszkania itp. Do przestępstwa znęcania się najczęściej dochodzi w rodzinie, w przysłowiowych "czterech ścianach", dlatego tak trudno jest ofierze udowodnić psychiczne nękania sprawcy. W orzecznictwie przyjmuje się, że przestępstwo znęcania się godzi w podstawowe zasady współżycia w rodzinie, decydujące o jej spoistości i trwałości, stanowi rażące naruszenie obowiązków rodzinnych i istotny czynnik wpływający na rozkład małżeństwa oraz rozbicie rodziny – tak: uchwała Sądu Najwyższego z 9.6.1976 r., VI KZP 13/75, OSNK 1976, Nr 7–8, poz. 86. 

Przestępstwo znęcania się jest zdecydowanie najczęściej występującym w praktyce przestępstwem przeciwko rodzinie i opiece. Jest przestępstwem ściganym z urzędu co oznacza, że każda osoba, nawet obca, której wiadomo, że takie przestępstwo występuje albo wystąpiło, może zawiadomić o tym policję lub prokuratora. Organy ścigania mają obowiązek wszcząć postępowania po otrzymaniu takiego zawiadomienia. Dowodami w sprawie mogą być: zeznania świadków, dokumentacja lekarska, nagrania, sms-y, zdjęcia, dowody rzeczowe w postaci zniszczonej odzieży, przedmiotów, notatki z interwencji policji itp.  

„Bo to zła kobieta była …” – czyli jaka?

Jakie cechy kobiety predysponują ją do stosowania przemocy psychicznej wobec męża? 

Dr n. hum. Lidia Godzwon - specjalista psychoterapii uzależnień i specjalista II stopnia ds. przeciwdziałania przemocy, podjęła próbę scharakteryzowania kobiecych cech, które w przyszłości będą predysponowały ją do stosowania przemocy psychicznej wobec męża i wskazała, że „jeśli pokusić się o teoretyczne rozważania na temat tego, jak wyglądałaby taka kobieta to można by ją scharakteryzować jako taką, która ma tendencje do przedmiotowego traktowania innych ludzi (nie wchodzi w związki uczuciowe, choć łatwo je nawiązuje), bezosobowy stosunek do seksu (mężczyznę traktuje przedmiotowo), słabo rozwinięte poczucie wstydu, winy, lęku, empatii i odpowiedzialności. Może wykazywać trudności w uczeniu się na własnych błędach, wyciąganiu wniosków z doświadczeń, planowaniu odległych celów, czy przewidywania skutków swojego postępowania, a wszystko to przy zachowaniu sprawności intelektualnej. Ma kłopot z odraczaniem gratyfikacji w czasie, dąży do natychmiastowego zrealizowania swoich potrzeb, czy popędów, ma niską tolerancję na frustrację. Może mieć za sobą próby samookaleczeń, nietypowych reakcji na alkohol, czy konfliktów z prawem. Może także szantażować samobójstwem. Bardzo często osoba taka sama była ofiarą przemocy w dzieciństwie. Należy pamiętać, że w wielu przypadkach za tą agresją stoi lęk, niskie poczucie własnej wartości i słabe poczucie bezpieczeństwa (czy nie przypomina to ofiary przemocy?). Za swoje frustracje kobieta ta obwinia innych, a poczucie bezpieczeństwa buduje poprzez kontrolę i przymus. Często jest zazdrosna i zaborcza”.

Wzorzec mężczyzny, ojca, męża, głowy rodziny i głęboko zakorzenione tzw. „męskie ego” zdawać się nie pozwala wielu mężczyznom zdeklarować „jestem ofiarą przemocy domowej”. Jednak warto stawić czoła uzależnieniu i podjąć walkę o godne życie. A motywem przewodnim niech będzie fragment z książki Katarzyny Enerlich „Czas w dom zaklęty”:

(…) Czuję się tak, jakby w moim sercu toczyły walkę dwa psy. Jeden jest pełen agresji i nienawiści. Drugiego przepełnia miłość, przebaczenie i pokój.

-Który zwycięży? – chciał wiedzieć chłopiec.

-Ten, którego karmię… - odpowiedział dziadek.